Monolog

Dzień Matki

Święto, to oczywiste. Ale czyje? Czy tylko naszych rodzicielek? Dzielę święto na dwie części. Na święto mojej Mamy i święto Matki wierzących.
Zarówno moja Mama, jak i Matka Boska wywarła duży wpływ na moje życie. I obie Matki są ze sobą mocno związane. To przecież moja Mama, jako pierwsza, opowiadała mi o Matce Boskiej. Jednak Matka Boska ma wiele świąt. A moja Mama mniej. Imieniny, urodziny, dzień Matki.

W dniu tym jednak raczej koncentrujemy się na naszych zwykłych mamach. Na osobach wyjątkowych i szczególnych. To one zaspokajały nasze potrzeby na początkowych etapach naszego życia. Zaspokajały totalnie wszystkie potrzeby. Najpierw przez 9 miesięcy niesamodzielnego rozwoju. A potem, gdy rozpoczęliśmy samodzielny byt, też zwykle to one zapewniały na pokarmi i opiekę. Coraz częściej mężczyźnie przejmują obowiązki nad dziećmi. Ale kiedyś cały ciężar spadał ma matki.
W pierwszym okresie życia powstaje szczególna więź. Wszak od pierwszych przejawów świadomości słyszymy ją. Jej bicie serca. Oddech. Głos. Czujemy każdy ruch zespoleni z jej organizmem. To szczególna więź, o jakiej mężczyzna może tylko marzyć. Niestety, biologia nie dała na to szans.
Zapewne dlatego nasze matki są tak ważne dla nas. Są naszymi pierwszymi idolami. Osobami omnipotentnymi. Nieomylnymi. Posiadają boską moc i władzę. Daną im przez Boga, aby nas chronić.

Potem następował rozwój. Nieraz burzliwy. Młodzieńcze bunty raniące matki. Samodzielne decyzje, których skutki leczone były w ramionach matek.
Z czasem matki przestawały być namiastkami Boga. Stawały się ikonami. Ikonami Boga, dobroci. Przypominają o wybaczaniu, o bezinteresownej miłości.
Kierujemy ku naszym matkom wiele pięknych uczuć. Teraz, gdy to one liczą na naszą pomoc, staramy się odwzajemniać tamten miniony czas.

Pamiętamy o nich w naszych modlitwach. Powierzamy je naszej wspólnej Matce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.