Poprawność
Zastanawiałem się nad poprawnością polityczną. Z jednej strony mnie drażni, a z drugiej uważam, że jest potrzebna. Zdaję sobie sprawę ze sprzeczności tych dwóch postaw. Ale, będąc ambiwalentnym, jakoś sobie radzę.
Bardzo denerwuje mnie obecna poprawność polityczna. Przede wszystkim jej lewicowość. A nawet skrajna lewicowość. Jest to moim subiektywnym odczuciem, albowiem jestem antykomunistą. Dlatego walczę z poprawnością. Z lewicową poprawnością. Dlatego działalność Antify nazywam nazistowską. Dlatego do jednego worka wkładam nazizm i komunizm, różniące się jedynie odcieniami czerwieni. Wiem, że te słowa oburzają każdego od centolewicy do skrajnego lewactwa. Tylko, że u nas praktycznie nie ma centrolewicy. Jest nią tylko i wyłącznie, tzw. prawe skrzydło Platformy. Natomiast lewicowości Konfederacji zrozumieć, ani określić nie potrafię nijak. Z jednej strony patrioci, a z drugiej wyznawcy Putina. Jakaś aberracja. Łatwiej zrozumieć lewicę. Asa płynie z socjalistycznego zachodu, studia dofinansowane przez osławionego Sorosa, to tylko korzystać. Teraz nie powołują się na Lenina, ani Stalina, czy Hitlera (brunatny socjalista). Ale korzystają z ich dorobku wcielając w życie ich idee.
I tu konflikt. Albowiem zgodzić się nie mogę nad stawianiem wyżej obowiązków wobec Berlina i Brukseli, od powinności wobec Boga i Ojczyzny. A zasady poprawności nie pozwalają na krytykę lewicowości. Wartości lewicowe ueber alles.
A co mnie zaskakuje? Ano to, że temu urokowi komunizmu ulegli przeze wszystkich przedsiębiorcy i kadra kierownicza. Przychodzą mi na myśl brzydkie posądzenia, że mają w tym interes. W mętnej wodzie, podobno łatwiej łowić ryby. A z przykrością przyznam, ze nie znam przedsiębiorcy, który nie oszukiwałby, np. na podatkach. A każdy z nich z ręką na sercu gotów przysiąc, nawet na Boga, że jest oazą uczciwości. Ci, których znam oburzali się, gdy im wytykałem. Bo przecież to co oni robią nie jest oszustwem. Jest, teraz to modne słowo, optymalizacją. A uczciwy ma być pracownik wobec pracodawcy. A nie odwrotnie.
Teraz modne pojęcie, Black Lives Matter. To też przejaw komunistycznego obłędu. Skrajnie rasistowski ruch, którem przyklaskują wszyscy lewacy. Jakaś francuska firma wycofała ze wszystkich swoich produktów słowa biały i wybielający. Niedługo, za bycie białym będą wsadzać do więzienia. A za przemalowanie ciała szuwaksem będą karać śmiercią. Poprawność polityczna. Biały nie może na Murzyna powiedzieć Murzyn, ani czarnoskóry, ani czarny, nie mówiąc już o pejoratywnym czarnuch. A Murzyn może na białego mówić białas, a na czarnego czarnuch. Gdzie tu symetria.
Teraz rozpętała się burza medialna, bo prezydent modlił się na Jasnej Górze. Niepoprawny. Gdyby modlił się w meczecie, to byłoby godne pochwały. Gdyby składał hołd na grobie Jaruzelskiego czy Bieruta, to byłoby ok. Ale przed Matką Bożą, to skandal. No, gdyby jeszcze pochodził z obozu lewicowego, to by uszło. Wszak oni lubią takie pokazówki. Bo są pluralistyczni, a nie obsesyjne dewocyjni. Ludziom lewicy wolno znacznie więcej. Czego mieliśmy żenujący pokaz przez wyborami.
Hasło wygłoszone przez Tuska, że polskość to nienormalność jest poprawne politycznie. W ten nurt wpisuje się niemal cała jego partia. Też ładnie to ujęła Kidawa, że jej chodzi o dobro Europy, a Kaczyńskiemu o dobro Polski. Czy to jakieś odległe nuty hasła: Za Waszą i Naszą? Z tym, że to „za naszą”, stało się wstydliwe i niepolityczne. Teraz kosmopolityzm (niedawno jeszcze zwany internacjonalizmem) jest cenie, a nie patriotyzm. Najważniejsza jest Europa, a nie jakiś zaścianek, którego elity się wstydzą. Dlaczego nie zrzekną się obywatelstwa?
W Polsce jakieś środowiska domagają się zakazania W pustyni i w puszczy, bo jest to książka rasistowska. Co jeszcze? Pobicie działaczy pro live i niszczenie ich samochodów jest politycznie słuszne, gdyż jest wyrazem sprzeciwu wobec nienawiści. Czy to nie szokujący przykład wykręcania kota ogonem? Ano nie, lewacki bandytyzm spotyka się ze zrozumieniem sądów. Kanadyjski przykład Mary Wagner jest jeszcze straszniejszy. W majestacie prawa i w imię idiotycznie pojmowanej poprawności politycznej jest skazywana na bezwzględne pozbawienie wolności.
A tzw. aborcja. Gdy na masową zagładę nienarodzonych dzieci ktoś powiedział holokaust, to runął stek wyzwisk i oskarżeń. Bo niby mordowanie Żydów jest zbrodnią, a mordowanie innych już nie? Gdy kiedyś ktoś w naszym sejmie nazwał aborcję zabijaniem, to natychmiast podniosła się wrzawa poprawności politycznej. Najpierw zakrzyczano w sposób chamski, a potem w mediach rozpętała się długotrwała nagonka na panią, która nazwała aborcję zabójstwem.
A jak jest w naszym życiu? Czy, np. brak poczucia humoru nie wywołuje ataku na kogoś, kto inaczej myśli? Czasem skojarzenia nazwy własnej z rzeczownikiem pospolitym budzi politycznie p[oprawne oburzenie. Jakiś diabełek musi w tym siedzieć. Jest też wiele innych, w sumie błahych przejawów poprawności politycznej. I można byłoby je ignorować, gdyby one nie otumaniały wszystkich, Gdyby nie stanowiły przejawu pełzającej rewolucji.
Pół biedy, gdy ktoś zwróci uwagę. A jeśli jeszcze przy tym możliwa będzie obrona stanowiska, to da się żyć. Ale to wkraczają metody sowieckie. Ale o tym potem.
Staram się zapominać o tych policzkach, bo traktuję wytykanie mi niepoprawności politycznej, jako walenie po twarzy. A przy tym bijący nigdy nie przyzna się, że czyni to dla poprawności. Wymyśli 100 innych argumentów. Aby tylko nie przyznać się do ludowego poczucia sprawiedliwości, czyli euro-komunistycznych motywów. Zapominając o konkretnym temacie, zwykle błahym, wcale nie uodparniam się na zadawany ból.
Ale tu cały czas negatywnie. A przecież zasady poprawności politycznej powstały w interesie ludzi. Aby nikogo nie ranić. I to uważam za słuszne. Złem jest ranienie innych osób. I należy tego bezwzględnie unikać. Ale nie należy tego nadużywać. Ten umiar jest warunkiem sine Qua non sensowności. Niestety, w imię dobrych celów brniemy w lewacką głupotę. A nawet reżim.
Dlatego apelują wciąż o rozsądek. O to, aby nie kierować się eurolewackimi wytycznymi, ale Nauka Kościoła. Rzeczywistymi wartościami. Apeluję, aby nie ulegać lewicowej propagandzie. Choć mam świadomość, ze głową muru nie przebiję. Skrajnie lewackie ośrodki opiniotwórcze, jak giewu i tefałen mają inną siłę przekonywania niż głos wołającego ze studni. A ludzie oglądający telewizję zostali, w ogromnej większości, pozbawienie samodzielnego myślenia. Powtarzają podawaną im papkę. Bezkrytycznie wierząc. Najgorsze w tym to, że dotyczy to także ludzi wykształconych i inteligentnych. Ludzi, którzy działają w dobrej wierze. Ludzi, których Lenin nazwał pożytecznymi idiotami.
Niektórzy z nich (jeśli ktokolwiek przeczyta te słowa) zrozumieją, co napisałem. Inni nie. Ale jedni i drudzy się oburzą. Bo nie jestem poprawny politycznie. Bo nie chcę być poprawnym politycznie. Bo wierzę w wyższe wartości. Bo napisano: Niech mowa wasza będzie: tak – tak, nie – nie. Bez relatywizmu. Bez poprawności politycznej. Wystarczy miłość do Boga i ludzi.