Obyczaje, polityka

Śmiać się czy płakać?

Właściwie to pytanie powinno brzmieć następująco: Czy jeszcze się śmiać, czy już płakać? Otóż w szpitalach w Brighton GB wprowadzono nowe zasady zwracania się do osób, tzw. niebinarnych. Zasady są jednak binarne. I w dwóch płaszczyznach. Albowiem tworzą (rasistowski?) podział na osoby binarne i niebinarne. Nie wiem, czy w świetle nowych wytycznych rodzące kobiety nie będą się czuły urażone. Szczególnie te, które są pozbawione pokarmu.

Zasady są proste. Dotyczą słownictwa używanego wobec kobiet, sorry, spróbuję trzymać się narzuconej terminologii, osób rodzących. Ale tu czuję jakiś zgrzyt, bo jeśli ten ktoś nie rodzi, tylko ma powikłania ciążowe, to nie można nazwać osobą rodzącą, ale, zapewne osobą ciążącą. Ale podam przykłady:
Już nie ”matka”, ale ”osoba rodząca”,
Nie ”mleko matki”, ale ”mleko ludzkie”,
Nie ”karmienie piersią”, ale ”karmienie klatką piersiową”,
Nie ”ojciec” ale ”współrodzic” lub ”drugi rodzic biologiczny”.

Gdy już nie zdecydowałem się ani na śmiech, ani na płacz, wpisałem do wyszukiwarki „mężczyzna rodzi dziecko”. Nie ukrywam, że spodziewałem się informacji o legendarnej nagrodzie dla mężczyzny, który urodzi dziecko. Zapewne też przypomina się kinomanom film z Rambo czy Termonatorem w  roli mężczyzny w ciąży. Okazało się, że w świetle praw obowiązujących w różnych krajach, jest już wielu mężczyzn, którzy urodzili dzieci.

Zboczony świat, w którym nie liczy się płeć rzeczywista, tylko deklarowana. Jeszcze do niedawna śmieszyło mnie, gdy w reklamie natrafiałem na biustonosz damski. Teraz już rozumiem, przecież to oczywiste, że inne są biustonosze damskie, a inne są biustonosze męskie. Teraz z zaciekawieniem czekam na pojawienie się podpasek męskich. A także nowej specjalizacji lekarskiej – ginekolog męski. Tylko, czy podkreślanie płciowości nie jest niepoprawne? Czy nie będzie karalne za jakiś czas?

Nurtuje mnie też to, co będzie z innymi niebinarnymi i jak dopasować słownictwo do nowych regulacji poprawności politycznej. No bo co zrobić, jeśli kobieta, przepraszam, osoba rodząca, znów źle ”xxxxxx rodząca”, oświadczy że jest ”tygrysem” albo ”tygrysicą”? Można by nazywać ssakiem rodzącym. Czy wtedy proces urodzin nie powinien obywać się w ZOO? Ale to dygresja. Bo jak się zwracać? ”Osobo rodząca” już nie. Może ”ssaku rodzący” lub ”ssaczko rodząca”? Ale co jeśli ”xxxxxx rodząca” uważa się za płaza lub gada? To co „krokodylico rodząca”? Też nie. Jakoś nie nadążam za duchem poprawności politycznej.  No bo słowo ”osoba” choć jest słowem rodzaju żeńskiego, jest określeniem bezpłciowym. Angole mają lepiej, bo u nich nie ma końcówek określających płeć. (Tymi xxxxxx zastąpiłem słowo, które powinno określać podmiot, którego dotyczy rodzenie, jednak nie znalazłem na tyle pojemnego, aby z niego skorzystać.)

Przepraszam, ale znów dygresja. Nie podoba mi się słowo „osoba”. Chyba napisze do Spurek, aby się tym zajęła. Bo przecież skoro jest „osoba” to powinien być też „osób” – rodzaj męski od „osoba” i rodzaj nijaki, np. „osobo”. Wyznam jednak, że jakoś nijako brzmią te neologizmy (odpukać). Sadzę, że Spurek z całym zaangażowanie wzięłaby się za to, ale tylko wtedy, gdyby konieczne było wymyślenie żeńskich form jakiegoś słowa. Gdy odwrotnie, to już nie. Ale, biorąc pod uwagę jej zaangażowanie na rzecz zwierząt, to czy nie należałoby jej podpuścić, aby wymyśliła (przesadziłem, to przecież niemożliwe) … Aby spopularyzowała jakieś słowo, które w swojej treści obejmowałoby wszystkie osobniki (mam nadzieję, że nie obrazicie się na mnie, ani mnie nie oskarżycie za użycie tego słowa, przez wielu rozumianego pejoratywnie, zaręczam, że nie mam na myśli niczego uwłaczające czyjejkolwiek godności”) niezależnie od gatunku. Ludzi płci wszystkich, zwierzęta (ssaki, parki, gady i płazy),a w dalekiej przyszłości także rośliny, bakterie itd. Czyli wszystko, co żyje. Właściwie mam takie słowo: „Bywatel”. Nie obywatel, bo to związane z jakimś krajem. Jednak nie. To rodzaj męski. Musi być z angielska „lifearth”. Bezosobowe. Czy nie powinno zostać przyjęte jako określenie, pełne szacunku, każdego „lajferthem”? Może jedna bez odmiany. A każdej formie tak, jak po angielsku.

Zastanawiam się jeszcze, bo do tego chyba już niedaleko, co nazewnictwa w przypadku par nekroseksualnych. Jak się zwracać do martwej osoby rodzącej, tak aby jej nie urazić, jeśli jest/była (nie wiem jak to określić) osobą, sorry lifearth niebinarnym/niebinarną.

Coś trzeba zrobić z polskim językiem. Te straszne końcówki. Co za dyskryminacja płciowa (ino nie wiem, która płeć jest w ten sposób dyskryminowana). Na razie panuje u nas tendencja do użeńszczania słów występujących jedynie w rodzaju męskim. Mieliśmy już (nie)sławną ministrę. Mam posłów i posły (przepraszam, posłanki). Do radia czy telewizji można zaprosić gościa lub gościnę.

Sadzę, że można już ogłosić konkurs na najgłupsze sfeminizowanie brzmiącego męsko słowa oraz odwrotnie na sfeminizowanie słowa brzmiącego żeńsko. Na początek proponuję matka -> matek, ojciec -> ojca, pociąg -> pociąga, życie – żyć (ten żyć, ta żyć, to żyć; ale nie mylić z rzyć, bo wtedy byłoby ten rzyć, ta rzycia i to rzycie) …

Ale znacznie odszedłem od tematu. A tu poważne kwestia poprawności politycznej wobec osób niebinarnych. Ale dlaczego wyłącznie wobec niebinarnych płciowo. A nie na przykład politycznie? Dlaczego zasady poprawności politycznej chronią tylko osoby o poglądach lewicowych i skrajnie lewicowych? Dlaczego wszystko co prawicowe ma tonąć w pogardzie? Dlaczego brak symetrii?

Ale jeszcze nie doszliśmy do ściany. Bo jeszcze można, nawet w Brighton, określać kobietę czująca się kobietą słowem kobieta. Niedługo wymyślą coś na wzór lifearth i tak zmuszą do określania wszystkich. Nie tylko kobiet. Zapewne niedługo w sporcie zaniknie podział na płcie. W USA już teraz każdy, kto określi się jako kobietę może startować w konkurencjach kobiecych. Na razie czynią to niektórzy. Za jakiś czas wszyscy sportowcy będą kobietami. No bo w końcu czemu nie? Skoro Kopernik była kobietą?

Tak jak wąż w raju, tak lewica zatruwa nasze życie. Wprowadza nowe, obowiązujące zaleczenia, zwyczaje, słownictwo. Wszystko po to, aby zabić, a przynajmniej zneutralizować (początkowo zneutralizować, aby później nadać nowy sens) słownictwo związane z wartościami, które wyznajemy. Z biblijna prawdą, z wiarą katolicka. Z szacunkiem dla człowieka. Celem jest zabicie wiary w nas. Stworzenie z nas wszystkich społeczeństwa lemingów. Metodami miękkimi. Bez obozów koncentracyjnych i gułagów.  Bez szmajserów i pepesz. Bez Gestapo i Czeka. Ale z mediami społecznościowymi. Z telewizją i radiem.

 

Jeden Komentarz

  • Andej

    Mój własny komentarz, albowiem nie poinformowałem, że na zdjęciu jest autentyczna para. Mężczyzna na zdjęciu jest rzeczywiście w ciąży z kobieta przytulającą się do niego. Problem w tym, że on ma ciało kobiety, a ona ma ciało mężczyzny. Dla mnie to zwykła głupota. A głupota bywa śmiertelnie niebezpieczna.

Skomentuj Andej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.