Rozważania, dygresje, myśli

24. Dzień Judaizmu

Co za wspaniała okazja do pojednania. W najbliższa niedzielę 24. Dzień Judaizmu. Warto się zastanowić co daje nam dialog. Ale najpierw zrozumieć, czym jest dialog.

SJP tak definiuje dialog:
1. rozmowa co najmniej dwóch osób na określony temat; polemika, dyskusja, konwersacja, rozmowa;
2. forma wypowiedzi literackiej, mająca postać rozmowy co najmniej dwóch osób;
3. utwór literacki złożony z odrębnych wypowiedzi dwóch lub więcej osób, nie mający jednak charakteru dzieła dramatyczno-scenicznego;
4. gatunek, który występował w literaturze staropolskiej, często o przeznaczeniu dramatycznym

Wydaje mi się, że w omawianym dniu mamy do czynienie z pierwszym znaczeniem. Przynajmniej teoretycznie. Bo, jeśli tak jest, to w dialog muszą być zaangażowane dwie strony. A ja mam wrażenie, że to jedna strona wymyśliła ten dialog i ustawicznie do niego prze.

Ponadto, wydaje mi się, że dialog powinien być twórczy dla obu stron. Obie powinny odnosić jakieś korzyści. Każda ze storn powinna się otworzyć na rozmówcę.

A biskup bp Rafał Markowski, przewodniczący Rady KEP ds. Dialogu Religijnego wypowiada się zgodnie z powyższym rozumieniem: „Dialog katolicko – judaistyczny jest bardzo ważny, gdyż wciąż musimy się wzajemnie poznawać. Z niewiedzy i ignorancji wynika wiele nieporozumień i uprzedzeń”.

Jednak z dalszej części wypowiedzi zwraca uwagę na konieczność poznawania nie tylko tradycji i historii Żydów, ale również tego, w jaki sposób dziś oni żyją i wierzą. Zgadzam się z nim w całej rozciągłości. Bo to rzeczywiście nas wzbogaca. Ale czy tylko o to chodzi w dialogu?

Czy dialog ten wzbogaca drugą stronę? Jak się to przekłada na życie?

Pamiętacie spór o krzyż na żwirowisku? Czy to świadczy o dialogu? Czy to świadczy o tym, że tak jak my staramy się zrozumieć ich, to oni starają się zrozumieć nas? Czy nie jest inaczej? Odnoszę wrażenie, że jest to gra do jednej bramki.

Ale co w związku z tym? Czy należy przerwać dialog? Sądzę, że nie. Bo to nas ubogaca. Ale nie powinniśmy się oszukiwać, że to jest dialog. Że prowadzi on do czegoś konkretnego.

Ano wspomina o konkretach mówiąc, że w Polsce dialog katolików z Żydami, zauważa biskup, wyraża się przede wszystkim we wspólnej pielęgnacji historii obecności Żydów w Polsce i dbaniu o wspólne dziedzictwo. Wpisuje się w to m.in. obchodzenie rocznicy wyzwolenia Auschwitz – Birkenau. Odbywają się również wspólne wydarzenia natury intelektualnej i duchowej.

I w sumie to jest piękne. To nasza wspólna historia. Ale dlaczego ogranicza się do obecności Żydów w Polsce. I pomija obecność Polaków w Izraelu? Dlaczego pomija wpływ polskich Żydów na powstanie państwa Izrael? Dlaczego nie zajmuje się przyczynami, dla których tak wielu Żydów znalazło swój dom w Polsce? Dlaczego pomija się żydowskimi ruchami religijnymi, które skoncentrowane były w Polsce. Które wyrastały w polskim klimacie. W społeczeństwie, w którym żyli obok siebie Polacy i Żydzi?

Smuci mnie ilość tych pytań. Pytań bez odpowiedzi. Zatem módlmy się o to, aby dialog stał się dialogiem. Aby prowadził do lepszego zrozumienia. Ale nie tylko. Do akceptacji i poszanowania. Do równoprawnego traktowania obu stron.

Marzy mi się, aby przy tym nauczyć się naśladować Jezus, który Żydem był. Naśladować w szukani dobra i dawaniu dobra. Naśladować w szacunku dla człowieka. Naśladować w zrozumieniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.