Odnawianie umysłu
To hasło na dziś i na całe życie. Dziś św. Paweł pisze do nas i do Rzymian (12, 1-2) abyśmy odnawiali umysł.
W dzisiejszym kazaniu proboszcz stwierdził, że większość z nas potrzebuje Boga. OK. Ale czy Bóg potrzebuje nas? Tama myśl przyszła mi do głowy. Czy Bóg nas potrzebuje? A jeśli tak, to do czego? Po co Mu jesteśmy? Przecież On jest Wszechmogący.
Paweł porusza jedną z najważniejszych kwestii. Wypowiedź dotyczy jednej z cech, jakimi Bóg obdarował rodzaj ludzki. Kreatywność i zdolność uczenia się.
Rzekł Bóg: CZYŃCIE JĄ SOBIE PODDANĄ! Czy uczcie się, poznawajcie, kreujcie. Czyńcie cos nowego.
Paweł napisał: … przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe …
To nakaz rozwijania naszych umysłów. Nakaz ciągłego zdobywania wiedzy. Nakaz odkrywania bożej woli.
Niedawno przypomniałem słowa: Jezu, Ty się tym zajmij oraz Jezu, ufam Tobie. To wielka sztuka, zaufać totalnie. Wyłączyć zmysły, przestać odbierać otoczenie, skupić się na Bogu. Tak jak w radiu, wyciszyć wszystkie radiostacje, nastawić się tylko na jedną rozgłośnię. Usłyszeć i zrozumieć wolę bożą.
Do tego kształcić umysł należy. Odnawianie umysłu kojarzy się też z dziecięctwem. Z głęboką wiarę w omnipotencję matki, nieograniczone możliwości ojca i fizyczną obecność Boga wokół nas. Odnowić w sobie te dziecięce uczucia. Odnowić dziecięcą wiarę. Ale już podparte doświadczeniem wieku i zdobytą mądrością. Nasza wiedze pomoże w zrozumieniu. A dziecięcość pomoże w usłyszeniu. Połączyć te dwie przeciwstawne cechy, aby nabyć umiejętność rozpoznawania. Rozpoznawania woli bożej i odróżniania jej od woli naszej własnej i od kuszenie szatańskiego.
Po cóż Bogu nasze istnienie? Myślę, że jesteśmy trybikami procesu stwarzania świata. Małą cząsteczkę tego dzieła Bóg powierzył nam. Mamy nakaz rozbudowywania i rozwijania bożego dzieła. Ale należy to czynić rozsądnie. Jedyną niezawodną drogą do tego jest wsłuchanie się w głos Boga i postępowanie zgodnie z Jego wolą.
Nie wystarczy usłyszeć. Trzeba jeszcze zrozumieć. I znaleźć sposób realizacji. A my co? Słyszymy, ale nie dociera do nas. Zapędzeni w codziennych trudnościach nie potrafimy się wyłączyć. Mało kto potrafi z pełną wiarą i ufnością powiedzieć: Jezu, Ty się tym zajmij. I wyłączyć się wierząc, że Jezus wybierze najlepsze rozwiązanie. Najtrudniejsze jest znalezienie złotego środka. Apel do Jezusa nie zwalnia nas z aktywności. Wprost przeciwnie, aktywność należy wzmóc i postępować zgodnie z Jego wolą.
Usiłuję to sobie poukładać w głowie. Czuję, że jestem blisko. Ale sedno wciąż ucieka. Nie potrafię. Krążę wokół jak ćma. Światło wabi. Zwłaszcza boże światło.
Boże oświeć mnie.