Czy Kościół przetrwa?
Obserwując to, co się dzieje teraz na świecie, a w szczególności w USA, zaczynam mieć wątpliwości. Totalitaryzm. Wraca totalitaryzm, o jakim marzyli Lenin, Hitler, Mao czy PolPot. To co kiedyś robił niesławny Goebels, pojętny uczeń Lenina, jest niewartym uwagi pryszczem w porównaniu do tego, co teraz robi Zuckerberg i jemu podobni.
Starsi z Was pamiętają sarkastyczny dowcip, w którym pytano, jaka jest różnica między demokracją a demokracją socjalistyczną. Odpowiedzią było, że taka sama jak między obozem a obozem koncentracyjnym. Teraz przymiotnik „socjalistyczny” zamieniono na „liberalny”. Ale tak jak wtedy, jest on totalitarny. A wszystko pod płaszczykiem poprawności politycznej. Rozgorzała walka ze wszystkim, co nie jest komunistyczne. To, co zrobiły w Stanach media społecznościowe, jest śmiercią demokracji. Albo początkiem agonii.
Czy jest jakiś ratunek? Dla Kościoła, dla wierzących, dla osób sprzeciwiających się komunizmowi? Niestety, jedynym sposobem jest przyjęcie wyzwania. Spóźnionego. A to wymaga wielkiej kasy. Wymaga zatrudnienia potężnej rzeszy propagandystów, ewangelizatorów, popularyzatorów wyższych wartości. To wymaga zakupienie wielkiej ilości potężnych serwerów i udostępnienie ich ludziom tłamszonym przez poprawność polityczną (czytaj poprawność socjalistyczną).
To ostatnia chwila. Jeszcze trochę, a serwery na których działa Forum ZCHRYSTUSEM zabronią chrystianizacji. Zmuszą do pójścia drogą, najpierw DEONU, a potem Tygodnika Powszechnego. Zakneblują lub zmuszą do głoszenia, że Jezus był piewcą komunizmu i liberalizmu.
Zmobilizują armię pożytecznych idiotów, którzy wierząc w to, że głoszą wiarę, będą walczyli o poprawność socjalistyczną, zwaną poprawnością polityczną. W imię dobra. Ale specyficznie pojmowanego. Ci wszyscy pożyteczni już krzyczą, że o pewnych sprawach nie wolno pisać ani mówić. Bo wzbudzają negatywne emocje. Oni muszą zaczekać, aż im ktoś przyłoży nóż do gardła. Wtedy ze zdziwieniem otworzą oczy. I zobaczą swoją krew lub przyjmą nową ideologię. A przynajmniej zadeklarują, że ją przyjmują.
Teraz następuje ostatnia chwila, aby się obudzić. Aby dać wyraz swojemu zdaniu. Aby wywrzeszczeć swoje wartości. Głośniej niż BLM, KOD, Sok z buraka, OSK. Ale kulturalnie. Bez lewicowych przekleństw, czasem zastępowanych gwiazdkami. Głośniej niż zwolennicy mordowania nienarodzonych. Głośniej niż Lempart, która wywrzeszczała: Biali terroryści z Biblią pod pachą (pod pachą, bo w jednej ręce flaga zwolenników niewolnictwa, a w drugiej broń) zajęli Kapitol. Ale jej słowa są uznane przez Facebook i inne media społecznościowe jako głos miłości i pokoju.
Komunistyczne media społecznościowe (ukrywające się pod nazwą liberalnych) wypowiedziały wojnę. Wojnę wszystkim ludziom ceniącym demokrację. Wszystkim wierzącym. Wprawdzie na razie jest to wojna, w której głównym wrogiem są wszyscy o nie lewicowych poglądach oraz chrześcijanie. Ze szczególnym obdarzeniem nienawiścią katolików. Z prostego powodu. Dlatego, że katolicy mają jednego przywódcę. Dlatego papież jest wrogiem numer 1. Na razie nie wytaczają dział przeciw muzułmanom. Bo to ich rękoma ma zostać dokonana egzekucja na chrześcijanach. Na razie są traktowani jako pożyteczni idioci. Ale do czasu. Do czasu, w którym będą się musieli z nimi zmierzyć.
Historia uczy, że każda rewolucja zjada własne dzieci. Tak też obecna kiedyś zniszczy swoich ojców. Ale co po niej zostanie? Mamy obraz Francji, w której zniszczono wiarę w Boga. Przejęto totalnie władzę nad Kościołem zabierając wszelkie kościoły i zabraniając wszelkich przejawów wiary w miejscach publicznych. Co wyrośnie na zgliszczach medialnego komunizmu?
Nie chcę tego sprawdzać. Ma szansę na to, że nie dożyję totalnego zwycięstwa obecnych rewolucyjnych mediów. Zdominowanych przez liberalną lewicę. Ale liberalna tylko wobec komunistów. Tylko wobec najbogatszych i ateistów. Ale mam dzieci. Boję się zniewolenia. Nawet Orwell nie wymyślił tak wielkiego zmanipulowania. Nie przewidział, że obejmie cały świat. Że grupa najbogatszych uchwyci wszystkie media i zniewoli całą ludzkość.
Lenin od początku postawił na media. Na propagandę. Filmy, radio, pogadanki. A teraz głos liberokomuny dociera wszędzie. Opanowali media. Zwłaszcza media amerykańskie. Które zgodnie z dyrektywami propagandystów z pierwszej połowy XX wieku kreują emocje i nimi kierują. Nie wiem, czy zauważyliście planszę „Włącz emocje!” w jednej z telewizji. I to nie w tej całkowicie opanowanej nienawiścią do Kościoła, wyższych wartości i wszelkich przejawów prawicowości. To czyni telewizja uchodząca za umiarkowaną. Ale tylko oni odważyli się na przyznanie do tego, że nie chcą być medium informacyjnym. Oni nie ukrywają, że informują, oni kreują nowego człowieka. Komunistę ukrywającego się pod kryptonimem liberała. Teraz liberałowie przejęli wszelkie wartości komunistyczne. I realizują je. Na razie w mediach. Czy kiedyś sięgną po metody stalinowsko-hitlerowskie? Czy, gdy już całkowicie i opanują wszelkie media nie przyjdzie czas na metody Mao i Pol Pota?
Dlatego wołam: WYŁĄCZCIE EMOCJE! (Zauważyliście, że wykrzykuję to emocjonalnie? Na mnie to też działa.) Wyłącznie i zacznijcie na zimno analizować. I na zimno wyjdźcie na ulice. Tak jak komuniści walczący z Kociołem, walczący z życiem, walczący z wartościami prawicowymi. Nie płaczcie nad rozlanym mlekiem. Głośno krzyczcie, co jest Waszą wartością. I pomyślcie co jest ratunkiem. Jak się obronić?
Uważam, że dużą winę za zaistniałą sytuację ponosi Kościół. I to począwszy do JPII , jeśli nie od Jana XXIII lub Leona XIII (który w Rerum Novarum spostrzegł zagrożenie i zaproponował sposoby działania, zainicjował Katolicką Naukę Społeczną).
Kościół zabrnął w ślepą uliczkę ekumenizmu. Samemu ustępując innym niczego nie osiągając w zamian. Tak wobec innych religii, jak też wobec innych ideologii. Głównie tych liberalnych. Zobaczcie co się stało z Kościołem na zachodzi? Zliberalizował się, czego skutkiem puste świątynie. Tam wiara ogranicza się (na razie) do deklaracji podatkowej. Na kogo odprowadzić procent podatku. Świętokupstwo? W nowoczesnym wydaniu.
Kościół przespał powstawanie świata medialnego. Uśpiony poprawnością polityczną (liberalną, tj. komunistyczną) myślał, że może korzystać z ogólnoświatowych mediów. A tymczasem, ten kto ma media, ten ma władzę. Kiedyś Józef Stalin powiedział: „Nieważne, kto jak głosuje, ważne, kto liczy głosy”. Teraz powiedziałby: Kto ma media, ten ma władzę.
Widzimy to teraz w USA. Widzimy to w roli Kościoła na świecie. Kościół jest spychany do świątyń i działalności charytatywnej. W Polsce zapada coraz więcej wyroków nakazujących zaprzestanie używania dzwonów kościelnych i używania głośników na zewnątrz kościołów. Jeszcze trochę, a kościoły będą musiały być dźwiękoszczelna i pozbawione na zewnątrz symboli religijnych. A potem także architektury charakterystycznej dla obiektów sakralnych. Chyba, że Kościół skupi się na serwerach. Na mediach. Kościół musi natychmiast zamawiać najmocniejsze serwery. Dopóki jeszcze może je zamawiać. Bo niedługo nadejdą czasy, w których można je będzie nabywać tak, jak materiały budowlane dla kościołów w czasach PRL. Gdy okoliczni ludzie kupowali dla siebie cegły, blachę, dachówki, na prywatne potrzeba. A potem darowali je proboszczowi budującego się kościoła.
Alarm dzwoni. Ostatni moment. Kościół musi uzbrajać się w serwery. Każda parafia musi mieć dobrą stronę internetową. Muszą powstać i rozwijać się niezależne media społecznościowe. Kościół musi zgromadzić ludzi gotowych do szerzenia wiary i wartości w mediach. I nie powinno tam zabraknąć żadnego świadomego katolika. Nie powinno być żadnych wymówek poprawnością polityczną. Katolików nie może obejmować poprawność polityczna. Naszym obowiązkiem jest podporządkowanie się poprawności katolickiej.