Obyczaje, polityka

Czy śmierć Skrzypek ma związek z przesłuchaniem?

Czy każdy skutek ma swoją przyczynę?
Odpowiedź tu jest dwojaka. Bo i tak i nie. Tak, bo fizycznie miała wpływ, a nie, gdyż prawnie nie miała wpływu. To takie rozdwojenie jaźni. Kiedyś się nad tym zastanawiałem. Mianowicie, kolega spowodował wypadek. Wyniosło go na zakręcie. Czołowe. Dwa samochody skasowane. Samochodem, w który trafił jechała rodzina. M.in. starsza kobieta. Miała obrażenia fizyczne. Jak i cała jej rodzina. Coś połamanego, potłuczonego, uszkodzenia wewnętrzne. Ale na miejscu nikt nie zginął. Starsza pani dopiero trzeciego dnia. Okazało się, że po wypadku nastąpił zawał. Starali się uratować. Nie udało się. I co na to wymiar sprawiedliwości? Otóż uznali, że jej śmierć nie miała związku z wypadkiem. Bo to przecież zawał. Na dodatek śmierć po trzech dniach. Nikt z nich nie wpadł na pomysł, że zawał został spowodowany wydarzeniem.
Ileś lat temu był Stan Wojenny. Tłum szedł Marszałkowską, gdy nagle podjechały gaziki z zomowcami. Najpierw jak zwykle walenie pałami o tarcze, potem ostrzeliwania (prosto w ludzi) granatami łzawiącymi, a następnie atak z wyciem. Obok był przystanek autobusowy. Nie zauważyłem, czy był to jeden z demonstrantów czy jeden z czekających na autobus. Ale w momencie ataku padł. Ktoś chciał podnieść, nieprzytomny. Położyliśmy go na ławkę. Ktoś robił sztuczne oddychanie. Reanimował. Ktoś pobiegł do pobliskich pawilonów, aby wezwać pogotowie. Reszta wiankiem otoczyła ławkę, aby zapewnić przestrzeń dla ratujących. Co chwile jakiś zomowiec rozpraszał grupkę, aby zobaczyć, co się dzieje. W końcu odjechali. Co parę minut słychać było sygnał pojazdu uprzywilejowanego. Ale za każdym razem okazywało si, ze to kolejna suka. Słysząc sygnał wybiegaliśmy na jezdnię, aby wskazać miejsce. I pędem wracaliśmy widzą milicję. A ci podjeżdżali, rozpychali, odjeżdżali. Nie pamiętam jak długo czekaliśmy (pogotowie było niecały kilometr od miejsca zdarzenia). Wydaje mi się, ż 40 minut albo godzinę. W końcu przyjechali. Zabrali. Następnego dnia w telewizji informacja, że zmarł. Wypowiadali się lekarza i jakieś inne osoby przekonujące, że to zawał. Że bez związku z demonstacją. Bez związku z akcją ZOMO. Jeśli ktoś nie przeżył frontalnego ataku ZOMO, nie wie, jaka wtedy adrenalina, strach, emocje. Jak skacze ciśnienie na widok pędzących byków z przekrwionymi twarzami, bluzgających i walących na oślep długimi pałami. Czy w takich okolicznościach zwał nie miał związku z sytuacją?

Czy w tej sytuacji można wykluczyć związek przesłuchania ze śmiercią? Czy znając historie Urszuli D., Karoliny K., ks. Olszewskiego, Mateckiego, przeszukania u Ziobry mogła nie mieć obaw? Czy nie liczyła się z tym, że może najbliższą noc spędzić poza domem? Sądzę, ż brała to na poważnie pod uwagę. Czy to mogło wzbudzać emocje, potęgować jakiś procesy, wpływać na zdrowie? Uważam, że tak. Tym bardziej, że od dawana była wraz z całym swoim środowiskiem zaszczuwana. Żyłka mogła pęknąć. Ale oczywiście jestem przekonany, że prokuratura wykaże, że jej śmierć nie miała związku z przesłuchaniem. Sekcja wykaże, że nie było śladów bicia, nie ma pozrywanych paznokci, żadnych ran czy siniaków. Po prostu była chora już wcześniej. I po prostu zwykły przypadek, Zwykły zbieg okoliczności. Jak dziś donoszą media: Była skrajnie przerażona, sparaliżowana lękiem. Dziwiła się, że jest wzywana do prokuratury. Powtarzała, że nic o sprawie nie wie, i że nie ma z nią nic wspólnego.
A już po wyjściu z prokuratury: Przesłuchanie kosztowało ją tak dużo, że gdy wyszła z gmachu prokuratury, nie mogła złapać oddechu. Bała się, że się przewróci. Zwierzyła się, że po nim czuje się absolutnie zniszczona fizycznie i psychicznie

A może seryjny samobójca znów wziął się do roboty?

Metody
To, co się obecnie dzieje w naszym wymiarze (nie)sprawiedliwości ma ewidentne znamiona zemsty politycznej. Totalnej zemsty. Całe szczęście, że nie stosują metod Czerezwyczajki czy Gestapo. Nie używają, jak głównego środka przekazu naganów, ani parabelek. Mam nadzieję, że nie będą używać glocków i berretek przeciw osobom o poglądach niezgodnych z linią partii. Ale nagonki, nękanie, oskarżanie, areszty wydobywcze będą. Dopóki walec nie przejedzie po wszystkich członkach i sympatykach PIS (a potem zaraz także Konfy, bo Mentzen ma szanse na II turę). Dopóki ktoś się nie złamie i nie zacznie oskarżać kolegów zgodnie z oczekiwaniami prokuratury. Bez znaczenie, czy będą to banialuki, czy fakty. Bo głównym celem jest dyskredytowanie. Celem jest śmierć polityczna. Niekoniecznie fizyczna. Ale, gdy będzie to potrzebne, to znów pojawi się seryjny samobójca. A może zawały serca i udary mózgu? Albo jakieś inne schorzenia wyłączające z życia publicznego i uniemożliwiające jakąś obronę.
Czy celem jest tzw. ostateczne rozwiązanie?

Wisienka na torcie
Dziś media doniosły, że zmarła zeznała, iż Kaczyński działał na podstawie sfałszowanego lub nieważnego pełnomocnictwa. To, że albo, albo jest pomijalne, choć kuriozalne. Bo jak osoba upoważniająca może nie wiedzieć czy upoważniała i do czego. Natomiast groźne jest to, że spośród 4 osób, które uczestniczyły w przesłuchaniu żyją 3 i wszystkie one (dziwnym zbiegiem okoliczności) mają wspólny interes. Mogą zatem dowolnie przedstawiać przebieg i treść przesłuchania. Dopowiadać dowolne treści. A może nawet więcej, ale o tym nie chcę wspominać, bo byłoby to już poważnym, a nawet bardzo poważnym oskarżeniem.
Niezależnie od tego mam poważne wątpliwości co do uczciwości osób, które przeżyły to przesłuchanie. Ale też myślę, że pełnomocnik pani Skrzypczak miał wiele szczęścia. Bo gdyby jednak był świadkiem przesłuchania, to mógłby mu grozić jakiś wypadek drogowy. Albo inne nieszczęście.
Kolejna ciekawostka: Pani prokurator Wrzosek, na wszelki wypadek nie nagrywała przesłuchania, ani obrazu, ani dźwięku. A ze względu na trudności w odczytaniu protokołu, został on odczytany pani Skrzypek, to znaczy, że nie widziała tego, co podpisuje. Czy to wszystko nie było ukartowane?

Tak działa prawo. Prawo tuskowo-bodnarowe. Przerażające. Chcę się mylić. Chcę odszczekać moje podejrzenia. Chcę przejrzystości. I uczciwości.

Rada Kukiza
Proponuję, panie Donald Tusk, by ABW dokonała aresztowań w trakcie uroczystości pogrzebowych. Przed kamerami tvn24 i tvpinfo. Potem na Białołękę (z kamerami) i do Radomia. Oczywiście zero pełnomocników czy nagrywania przesłuchań. Sędziów dobrać z Iusticii, a oskarżyciel – wiadomo, Wrzosek.
W areszcie przetrzymać do pierwszych mrozów. Bo przecież zemsta najlepiej smakuje na zimno… tak Kukiz napisał w mediach.

Moja obawa
Obawiam się, że gdy premier będzie mieć posłusznego prezydenta (a wszystko na to wskazuje), to z aprobata zagranicznych pryncypałów wykończy watahę ostatecznie. Per fas et nefas. Dopóki UE jest libero-lewicowa, nikt gonie rozliczy. A gdyby straci władzę, to UE zapewni mu parasol. A może i kolejną synekurę. Ale, tego się boję w najczarniejszych przewidywaniach, że zanim nastąpi zmian, Polska już będzie podzielona na landy i gubernie.

A nowy podział świata czai się tuż za drzwiami.

 Uwaga: Kursywą, cytaty)

Możliwość komentowania Czy śmierć Skrzypek ma związek z przesłuchaniem? została wyłączona