
Jezus – Kościół – Polityka
Czy jesteśmy idiotami?
Przede wszystkim każdy świadomy obywatel ma prawo i obowiązek posiadania poglądów politycznych i wypowiadania swojego zdania. To prawo i ten obowiązek nie wyklucza nikogo. Nikomu nie zabrania (przynajmniej tam, gdzie panuje demokracja). Pełnia praw dotyczy także katolików jak też osoby konsekrowane. Człowiek ma też prawo do ignorowania polityki. W starożytnej Grecji nazywano takowych idiotami. [Dygresja: Słowo „idiota” pochodzi od greckiego słowa „idiotes”, co oznacza dosłownie „niepiśmienny”, „prywatny”, „własny”. Terminem tym określano osoby nie zajmujące się polityką, a zatem niewykształcone. Ignorantów, dla którym sprawy polityczne były obojętne.]
Każdy świadomy człowiek ma obowiązek interesowanie się polityką. Nie tylko polityką globalną, ale przede wszystkim polityką lokalną. Sprawami, które bezpośrednio dotyczą jego samego, jego rodziny, miasta, kraju…
Co to jest polityka?
Polityka (z gr. πολιτικά politiká „sprawy miasta, państwa” od πόλις polis „miasto-państwo”) – jest nauką zajmującą się wszelkimi aspektami życia społecznego. Może nieco zaskoczę, ale tymi sprawami zajmowali się, a więc byli politykami, np. św. Tomasz Akwiński, czy też św. Tomasz More.
Istniej wiele rodzajów polityki, np. społeczna, gospodarcza, finansowa, zdrowotna, rodzinna, religijna, turystyczna, lokalna, globalna, militarna, ideologiczna … Jeśi ktoś nie interesuje się polityką, to znaczy, nie interesuje się sprawami społecznymi, gospodarczymi, finansowymi, zdrowotnymi, rodzinnymi, jest po prostu idiotą. Idiotą, któremu jest obojętne, jaki będzie ustrój w jego kraju, czy będzie mieć pieniądze na chleb i mieszkanie, czy będzie mógł wyznawać swoją religię, albo czy będzie mógł się ubierać na biało. Taki człowiek to bezmyślny niewolnik.
Polityką jest zajmowanie się wszystkim, co dotyczy nas, zarówno jako jednostek, jak też społeczeństw. Zarówno społeczności lokalnych i narodów.
Polityka Jezusa.
Zacznę od końca: Wyrok na Jezusa był wyrokiem politycznym. Był związany z postrzeganiem Jego politycznej roli. Ale akurat w niewielkim stopniu związanym z polityka rzeczywiście uprawianą przez Jezusa. Albowiem Jezus główny nacisk kładł na politykę społeczną, rolną religijną. Sprzeciwiał się niektóry sposobom sprawowania władzy. [Dygresja: W Izraelu władza religijna, wyznaniowa, zawsze była ściśle powiązana z władzą cywilną, administracyjną.] Czytamy o krytyce postępowania religijnych elit. Czytamy o polityce finansowej (przypowieść o robotnikach w winnicy). Czytamy o płacy godziwej. To czysta polityka.
Również ciekawy jest stosunek Jezusa do władzy świeckiej. Nie podważa jej. Choć się wyraźnie dystansuje (niektórzy bibliści twierdza wręcz, że z obrzydzeniem i pogardą się do niej odnosi). O ile sam często nawiązuje do władzy religijnej, o tyle władzę administracyjną omija z daleka. I nie wywoływany do tablicy, nie zabiera głosu. Sugeruje, aby poddać się temu, co wymusza władza administracyjne i na okrągło poucza na temat polityki społecznej.
Polityka Kościoła.
Wydaje mi się, że mamy bardzo skażone podejście do tego tematu. Z powodów zaszłości historycznych. Z powodu sojuszu ołtarza z tronem. Wielki bywał wpływ władców świeckich na sobory. I wielki bywał wpływ papieży na władców. Zdarzało się, że księża sprawowali władzę administracyjną. Bywali aktywnymi politykami. Bywali premierami, posłami, szarymi eminencjami.
Obecnie osoby konsekrowane nie uczestniczą we władzach administracyjnych. I bardzo dobrze. Ale maja na nie wpływ. Bo nie da się inaczej. Bo żyjący w tym samy społeczeństwie wywieramy wpływ jedni na drugich. Ale nie jest to wpływ bezpośredni. To rola duszpasterska. Kościół ma obowiązek wskazywania wartości. Głoszenia tego co dobre. Kościół ma obowiązek nazywania dobra – dobrem, a zła złem. Z punktu widzenie Nauki Chrystusa. Zatem musi promować dobro i ganić zło.
Szczególnym aspektem polityki jest Nauka Społeczna Kościoła zapoczątkowana przez papieża Leona XIII. Znienawidzonego z tego powodu przez wszystkich czerwonych.
Cienka czerwona linia.
Wszyscy komuniści są uczuleni na politykę. Uważają, że mają monopol i nikomu nie wolno wyrażać zdania przeciwnego, a nawet odrębnego. Dlatego tak zwalczana jest (była) polityka na tym forum. Dlatego każda wypowiedź jakiegoś księdza od razu wywołuje nagonkę na Kościół. Niestety, często jest w tym ileś racji. Bo z racji tego, że księżom nie wolno uprawiać polityki, muszą być bardzo ostrożni. Np. nie powinni popierać ani dezawuować konkretnych polityków. A mogą i powinni odnosić się do głoszonych przez polityków treści (najlepiej bez wskazywania nazwisk, ani konkretnych partii). Np. w sprawach aborcji, uważam, że jednoznacznie powinni mówić, że wspierani polityki promująca aborcję jest niedopuszczalne dla katolika. [Dygresja: Uważam, że powinna być nakładana automatyczna ekskomunika na głosujących na takie osoby.] Podobnie Kościół powinien na wszystkich szczeblach potępiać przemoc, w szczególności wojny. Ale Kościół nie ma podstaw, do osądzania konkretnych osób, państw. Co nie znaczy, że nie powinien wskazywać czynionego przez nie zła. I potępiać samo zło, a nie tych, którzy je czynią.
Kościół powinien wyraźnie piętnować zło, zarówno na poziomie globalnym jak lokalnym.
Obowiązek Kościoła.
Kościół ma obowiązek pouczania wiernych, aby prowadzić ich drogą wiary. Jest to zadaniem każdego księdza, a także każdego wierzącego. Świeccy wypełniają swoją misję prorocką również przez ewangelizację, to znaczy głoszenie Chrystusa zarówno świadectwem życia, jak i słowem. Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności, jakie posiadają, świeckim przysługuje prawo, a nawet obowiązek publicznego wyjawiania swego zdania. Nikt nie ma prawa ograniczania spraw związanych z Nauką Kościoła do domowych pieleszy czy zakrystii. Jako obywatele, świeccy i konsekrowani, mamy obowiązek uczestniczenia w życiu publicznym. Nie tylko wrzucając kartkę do urny. A Kościół ma obowiązek uświadamiania problemów. Podsuwania rozwiązań. Kształtowania sumień. W taki sposób, aby decyzje wiernych zgodne były z Nauką Chrystusa. A Jezus nakazywał miłość bliźniego. W skali mikro i w skali makro. Nakazywał czynienie dobra. Dobra społecznego. Dlatego mam obowiązek wypowiadania się na temat wojen, aborcji, totalitaryzmu, elgiebete, ruchów politycznych i społecznych, sprawiedliwości … Na wszystkie tematy związane z życiem społecznym. Bo wiara musi być społeczna. Bo wiara to relacja. Z Bogiem i z ludźmi.

