Quo vadis medicinae
Dziś wyczytałem w Interii o wielkim sukcesie chińskiej medycyny. Wielki tytuł: W Chinach wyleczono chorobę genetyczną. Jakiś punkcik w genie wymieniono na prawidłowy. Podaję link: [url]http://nt.interia.pl/raporty/raport-medycyna-przyszłości/medycyna/news-w-chinach-wyleczono-beta-talasemie,nId,2446323[/url]. A to, w jaki sposób dokonano tego wiekopomnego dzieła budzi wątpliwości. Pobrano krew chorego – i to jest ok. Cytuję dwa zdania: [i]Eksperyment został przeprowadzony na tkankach pobranych od pacjenta z zaburzeniami krwi. Ludzkie embriony zostały wytworzone na drodze klonowania[/i]. Ale drogą klonowania utworzony dwa embriony i na nich eksperyment. A to brzmi strasznie.
Na uwagę zasługują także komentarze pod artykułem. Zapewne selekcjonowane, gdyż w Interii cenzura działa prężnie (znam z autopsji). Niemal wszystkie szczują na PiS i dwóch najbardziej znienawidzonych polityków tej partii. I nikt nie zwrócił uwagi na embriony. Z treści wynika, że ludzki. Tak wnioskuję.
Brak opisu w jaki sposób uzyskano embriony. Mając świadomość tego, że z Chinach dla ratowania życia pobiera się narządy potrzebne do przeszczepu od ludzi pospiesznie skazywanych na karę śmierci, mam wielkie zastrzeżenia do tego sukcesu. Wyobraźnie podpowiada, że mogli że embriony mogli pobrać od skazanej na śmierć ciężarnej. A po eksperymencie spuścić je w ubikacji.
Na przemian plączą mi się dwie myśli. Reakcja ludzi. Zamiast oburzenia na takie eksperymenty morzy pomyj nienawiści na polityków rządzącej partii.
A władze Warszawy, wbrew stanowisku Kościoła i rządu fundują darmowe in vitro. Czy to ten sam trend? Ciekawostka: Info na ten temat zamieściła antypisowaka WP.PL pod tytułem, że zrobiono to rządowi na złość.
Dlaczego nienawiść jest przejawiana do ludzi, a nie do czynów, do samego zła. Czy rzeczywiście większość społeczeństwa stanowią bezmózgie mutanty karmione przez 24h tefałenowską propagandą? Niezdolne do własnej oceny sytuacji powtarzający tylko to, co podadzą na talerzu między serialami a azjatyckimi konkurami dla celebrytów na egzotycznych wyspach. A słownictwo popularnego programu restauracyjnego wkroczyło już do języka potocznego ludzi uważających się za kulturalnych.