Rozważania, dygresje, myśli

Schneider Katechizm

Ogólne wrażenie
Czytając na szybko,  tj. bez szczegółowej analizy odniosłem wrażenie, że jest to dokument sprzed wielu lat. Co najmniej sprzed pół wieku. Może dlatego, że napisany autorytatywnie? Może dlatego, że nacisk, raczej na karę, niż na miłość i miłosierdzie. Albo dlatego, że czyściec przedstawiany jest jako miejsce [806], a ni stan. Także uzasadnianie Sądu ostatecznego [828] wydaje mi się nielogiczne, przestarzałe (właściwie jest to cytat z jakiegoś dokumentu).

Dlatego cały dokument wydaje mi się być anachronicznym.
Jednak, przy wnikliwszym czytaniu dochodzę do wniosku, że to głównie forma dokumentu sprawia wrażenie anachroniczności. Bowiem z tekstu da się wyłowić także dość współczesne podejście. Tym niemniej, katechizm do mnie nie trafia. Ale znów, choć mi się to nie podoba, nie wiem czy katechizm nie powinien być apodyktyczny. Osobiście wolałbym, aby katechizm był dialogiem z czytelnikiem. Aby wyjaśniał prawdy wiary w duchu miłości. I tam, gdzie nie ma jednoznacznej pewności, nie zawierał kategorycznych stwierdzeń.

Czyściec – miejsce czy proces?
Tak, jak wspomniałem w kan. 806 pojawia się określenie miejsce, zamiast stan, albo proces.

Wydaje mi się, że z :
1 P 3. 18 Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. 19 W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, 20 niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę.
1 P 4.Dlatego nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie podlegli sądowi jak ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu – po Bożemu.
Ef 4.Dlatego mówi Pismo: Wstąpiwszy do góry wziął do niewoli jeńców, rozdał ludziom dary. Słowo zaś „wstąpił” cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi?
– nie można wyciągnąć wniosku i czyśćcu, jako miejscu.
Sam czyściec został „zatwierdzony” przez II Sobór Lyoński, 1274 r. i służyło to określeniu tego, co między śmiercią a zbawieniem. Z tym, że rozumianym jako czas. Gdzieś wyczytałem, że już w polemice z Lutrem pojawiało się pojęcie stan oczyszczania.
A co ciekawe, oczyszczania przez miłość.

W czyśćcu duszę oczyszcza nie tyle cierpienie fizyczne, ile miłość. Tzn. człowiek rozpoznaje, czym jest grzech w całej pełni i w ten sposób doświadczy Bożej miłości, która oczyszcza go z tych grzechów. Tym samym wzmaga się dążenie człowieka do Boga i za Bogiem. Jest to rozpoczęcie procesu przemiany, gdzie główną rolę odgrywa miłość. Czyściec jest wtedy najwyższą formą duchowego życia, które koncentruje się w poznaniu i miłości, oczywiście Boga (M. Schmaus).

Anachronicznym wydaje mi się też kategoryczne podejście do kilku tematów. To takie rąbanie siekierką. Wiem, że wypowiedzi Jezusa podane w Ewangeliach są jeszcze bardziej radykalne, ale Schneider to nie Jezus. Poza tym, retoryka Jezusa byłe pełna obrazowych porównań, które miały szokować i w ten sposób skłaniać do myślenie, do zmian. Schneider kategoryzuje i troszkę manipuluje. Nie podoba mi się ujęte w p.5, kan. 807 określenie wszyscy i niezależnie, ale po analizie doszedłem do wniosku, że zdanie nie jest naciągane, tak jak mi się t wydawało w pierwszym czytaniu. Może dlatego, bo nie znam uzasadnienie, zdania przeciwnego. W p.6. kan. 807 zaprzeczenie, że dusza ludzka po śmierci rozpoczyna nowe życie w innej fizycznej formie lub ciele budzi mój sprzeciw, bo wiemy, że Jezus zmartwychwstał w innym ciele (inne właściwości uwielbionego ciała). I czy tu błąd? Wydaje mi się, że gdyby została odwrócona forma zdania, to byłoby to do przyjęcia. Bo dusza ludzka po śmierci rozpoczyna nowe życie w innej fizycznej formie lub ciele w zupełnie inny sposób niż jest to opisywane w przypadku reinkarnacji, odrodzenia lub transmigracji. Ale rzeczywiście rozpoczyna kolejny etap życia. W p. 7. i 8. Kan. 807 jest kategoryczne potępienie Hansa Ursa von Balthasara, którego dociekania biblijne nie zostały przez Kościół potępione (co nie znaczy, że nie ma kilku teologów, którzy mają zdanie przeciwne do Balthasara). Wbrew stanowisku takich teologów jak O. Jacques Servais SJ, Gisbert Greshake, Wacław Antoni Hryniewicz OMI czy Andrzej Małachowski. W p. 7. i 8. Kan. 807 jest kategoryczne potępienie apokatastazę, bez uzasadnienia, że dotyczy to poglądów uczniów Orygenesa, ale nie dotyczy poglądów Grzegorza z Nyssy na ten temat. Warto tu też dodać danie Karla Josefa Ericha Rahnera, który dowodzi, że w świetle Nowego Testamentu należy wykluczyć zarozumiałą wiedzę na temat powszechnej apokatastazy oraz pewności zbawienia konkretnego człowieka przed jego śmiercią , jak też pewna wiedzę na temat potępienia kogokolwiek, które rzeczywiście nastąpiło.

Nie wiem, czy jest sens odnosić się do pozostałych fragmentów katechizmu. Wydaje mi się, że jest w nich naciągane filozofowanie, jak np. uzasadnianie dwóch sądów i ich różnicowanie. Nie sądzę, aby kogoś zainteresowało dalsze analizowanie. Ale w przypadku zachęty, uczynię to.

Podsumowując przyznaję się do zbyt pochopnej oceny. Takie było pierwsze wrażenie, które wprawdzie wciąż się utrzymuje, ale waga przesuwa się bardziej w stronę formy, niż treści. Na pewno nie podoba mi się wykładnia podobna w formie do muzułmańskiej wykładni.

Możliwość komentowania Schneider Katechizm została wyłączona