Spowiedź koronawirusa
Zastanawiam się, co człowiek zrobić ma, gdy złapie koronawirusa. Dla ludzi młodych rokowania dobra. Ale gdy stary dziadyga albo osoba osłabiona chorobami? Wtedy duże ryzyko pozbycia się wirusa wraz z życiem. Co może wierzący zrobić?
Gdy jeszcze stan taki, że chory jest w stanie się skupić i myśleć, zapragnie spowiedzi. Może nawet spowiedzi generalnej. Czy może? Czy może narażać księdza? Czy władze szpitalne wyrażą zgodę? Zapewne odpowiedzi na jedno i drugie są negatywne. Czy jest jakaś alternatywa? Spowiedź przez telefon? Z tego co wiem, taka forma jest niedopuszczalna. Może przez widounifon? W końcu ksiądz może patrzyć na chorego przez szybę i słyszeć jego głos przez jakieś urządzenie elektroniczne. Wydaje się, że szyba nie stanowi problemu, gdyż zgodnie z zaleceniami Episkopatu wszystkie konfesjonały mają zostać wyposażone w folię. Ale co z urządzeniami elektronicznymi? Wydaje mi się, że władze kościelne mogłyby opracować zasady, które umożliwiałyby spowiedź za pośrednictwem telefonu. Może też skype lub jakiegoś innego komunikatora. Oczywiście, zachodzi obawa podsłuchiwania. Ale czy życie wieczne nie jest ważniejsze? Nie mam pojęcie, czy ktoś o tym myśli.
Kolejny problem to komunia święta. Cieła Chrystusa nie da się przyjąć przez szybę, ani przez telefon czy komunikator. Synod biskupów kilka lat temu określił sposoby przyjmowania komunii świętej. Zgodnie z tym: http://episkopat.pl/dokumenty/6230.1,quot_Relatio_Synodi_quot_III_Nadzwyczajnego_ Zgromadzenia_Ogolnego_Synodu_Biskupow.html są trzy możliwości:
– Komunia sakramentalna oznacza faktycznie przyjęcie konsekrowanej hostii, ale z brakiem odpowiedniej dyspozycji. Ta dyspozycja to łaska, która powinna uczynić człowieka świętym dla przyjęcia tego, co najświętsze – samego Boga 6. Wyłączna komunia sakramentalna to komunia świętokradcza.
– Komunia duchowa to komunia zjednoczenia duchowego z Chrystusem, którego źródłem jest wiara. Dzięki niej człowiek odczuwa pragnienie Eucharystii i odczuwa jej skutki jednocząc się z Chrystusem w miłości. Komunia duchowa jest faktycznym zjednoczeniem z Bogiem, mimo braku konsekrowanej hostii.
– Komunia sakramentalna i duchowa jest zjednoczeniem z Bogiem w miłości przy jednoczesnym przystąpieniu do stołu eucharystycznego. Przystępują do niej chrześcijanie po wcześniejszym i właściwym badaniu sumienia, które prowadzi ich do wyznania grzechów i uzyskania – jeśli potrzeba – łaski duchowego odrodzenia w sakramencie pokuty.
Zgodnie z powyższym możliwe jest przyjęcie duchowe. Ale wydaje mi się, że także w tym powinien uczestniczyć duchowny. Zdalnie, za szybą, przez telefon, ale powinien towarzyszyć przyjmującemu Komunię świętą. Dobrze byłoby, gdyby zostały opracowane szczególne wytyczne na taką okoliczność.
No i jest jeszcze jeden sakrament, który jest potrzebny po zarażeniu się niebezpiecznym wirusem. Sakrament chorych. Tu już nie wyobrażam sobie bezstykowego udzielenia. Teoretycznie kapłan mógłby posiadać „kombinezon kosmiczny” i w nim przychodzić do chorych. Ale ile razy można odkażać kostium i co z olejem świętym? Przecież, tego co nie zostało zużyte, wyrzucić nie można. Nie można też wynieść poza oddział zakaźny. Jakie jest wyjście? Nie wiem też, jak jest z konsekrowaniem oleju. Słyszałem, że dokonuje tego biskup w Wielki Czwartek. Ale, w trakcie epidemii, z pewnością zabraknie. Czy prawo kanoniczne dopuszcza wyjątkowe święcenie oleju chorych? DO kogo należy decyzja w tej sprawie.
Kiedyś, podobno, sakramentu chorych człowiek mógł udzielać sobie sam. Mógł otrzymać opakowanie oleju i go używać w razie konieczności.
Jednym ze skutku sakramentu chorych, jest odpuszczenie grzechów. Jeśli tak, to jak się to dzieje, gdy człowiek sam sobie udziela tego sakramentu. Ciekaw jestem, jak odnosi się do tego prawo kanoniczne. Czy współcześnie zastanawiano się nad tym? Czy konieczne będzie sięganie do praktyk, które nie są stosowane od kilkuset lat.
Na razie nie planuję poznania z autopsji. Ale nikt nie wie, co komu pisane. Chciałbym być przygotowany. Na myśl przychodzi pierwsza zasada, jaką jest życie w stanie łaski uświęcającej. Częsta i regularna spowiedź. Ok. tak czynię. Tak czynią wierzący. Ale przecież, nie przystępujemy do tych sakramentów codziennie.
Kiedy trwoga, to do Boga. Może byłoby teraz, w strachu, chodzić codziennie. Ale każdy wyjście z domu, dotykanie sprzętów kościelnych, których mnóstwo ludzi dotyka, jest kuszeniem losu. Poza tym, między przyjęcie Chrystusa a łóżkiem szpitalnym wiele może się zdarzyć. No i jeszcze to, że spowiedzi generalnej nie odbywamy od tak sobie. To wymaga przygotowań. I sprawowana jest w szczególnych okolicznościach. Dopóki takie się nie pojawią, nie jest to zalecane. A gdy wirus się pojawi, zaczynają się schody. A nikt nie wie, kiedy wirus go spotka i zaatakuje.
No i nie wiem, co to będzie. Na pojednaniu, szczególnym pojednaniu z Panem, w obliczu grożącej śmierci bardzo mi zależy. Nie zaprzątam sobie głowy wykupywanie w sklepach konserw i ryżu. Pokarm ziemski nie utoruje drogi do nieba. A Pokarm Dający Życie Wieczne, może okazać się niedostępny.