Rozważania, dygresje, myśli

Przebaczenie

Czytając słowa dzisiejszej (19.10.2019) Ewangelii czuję się zakłopotany. Zacytuję słowa, które wprowadzają niepokój. Których nie rozumiem.

Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone.

Jeśli Bóg nasz jest Bogiem Jedynym w Trójcy świętej, to wszystkie Jego Osoby są równe. W jedności nie ma gradacji. Zacytowane zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Sprowadzę do absurdu. Jeśli wyleję wrzątek na prawą rękę, to się jakoś zagoi, ale gdy wyleję na lewą to nigdy. Czy to ma sens? Według mnie, nie ma. Ale tu znów dochodzę do absurdu. Aksjomatem dla mnie jest to, że Biblia jest prawdą. Jeśli tak, to znaczy, że muszę znaleźć jakiś inny sens.

Wierzymy w to, że Miłosierdzie Boskie jest bezgraniczne. Wierzymy w to, że nasza szczera skrucha, nasz żal otwiera drogę do przebaczenia. Wierzymy, że nie ma takiego zła, którego Jezus nie odkupił swą Męką. Jeśli tak, to nie jest możliwe, aby jakieś grzechy nie zostały przebaczone, jeśli sami nie zamkniemy drogi przebaczenia swoją nieprzejednana postawą. Przynajmniej ja tak wierzę.

W Modlitwie Pańskiej mówimy: I odpuść nam tak, jak my wybaczamy. Czy Bóg nie jest wspanialszy od nas? Nie potrafię uwierzyć w to, że bluźnierstwo przeciw Duchowi świętemu jest równoznaczne z wiecznym potępieniem.

A może nie chodzi o sprzeciw przeciw Bogu, przeciw jednej z Osób Boskich, ale trwały sprzeciw przeciw całemu Objawieniu. Przeciw całej nauce Chrystusa. Wydaje mi się to bardziej prawdopodobne, że nie chodzi o sam stosunek do Boga, ale do tego co nam nakazał. O bunt przeciw temu, co streścił w Jezus w odpowiedzi na pytanie, które z przykazań jest najważniejsze. O brak miłości do Boga, ludzi i siebie samego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.